Witajcie:) Drugi wpis z Londynu, tym razem opowiem Wam o sesji zdjęciowej, backstage oraz całym evencie:) Wraz z blogerkami z 7 państw europy zostałyśmy zaproszone na event zorganizowany przez firmę Bonprix. W jego ramach odbywała się sesja zdjęciowa, której efekty możecie zobaczyć poniżej, zwiedzanie miasta oraz kolacja w restauracji Bread Street Kitchen Gordona Ramseya:)
Na sam początek efekty sesji. Wybrałam 4 zdjęcia, po dwa z każdego miejsca. Wszystkie ciuszki znajdziecie oczywiście na stronie BONPRIX. Która stylizacja oraz zdjęcie podoba Wam się najbardziej ?
A teraz opowiem Wam najciekawsze czyli co działo się za kulisami, jak to wszystko wyglądało i ile trwało. Na sesję dotarłyśmy koło godz 11, pierwsze na co tak na prawdę się rzuciłyśmy to było jedzenie;) Nie mogłyśmy się oprzeć tym pięknie przygotowanym przekąskom - kolorowym makaronikom, ciasteczkami z brytyjską flagą czy innym pysznościom (były np pokolorowane bułki, czegoś takiego jeszcze nie widziałam;)
Gdy już pojadłyśmy, przyszedł czas na buszowanie po garderobie i znalezienie dwóch stylizacji do sesji. Oczywiście przebierałyśmy się bez końca, mierzyłyśmy, dobierałyśmy dodatki, buty. Można było poczuć się jak w sklepie. Ilość pięknych butów zdecydowanie najbardziej przykuła moją uwagę.
Następnie każda z nas udawała się na makijaż oraz fryzurę do oddzielnego pomieszczenia, gdzie specjalistki zadbały o nasz wygląd;)
Sesje odbywały się w dwóch miejscach, jedna przy czerwonej budce, druga na tle oświetlonej gwiazdy. Trzeba przyznać, że studio było bardzo klimatyczne. Razem z @rosaliette zrobiłyśmy dla Was oprowadzanie na żywo na fanpage Bonprix (relacje możecie zobaczyć w linku tutaj, wybaczcie nam nasze zmęczenie, to był bardzo długi dzień;) Oczywiście nie zabrakło wspólnych selfie czy zdjęć na piętrze, które było wręcz idealne do zrobienia sesji (aż żałowałyśmy, że nie wzięłyśmy do Londynu lustrzanki), dlatego zrobiłyśmy zdjęcia iPhonem.
Po sesji i czasie na mały relaks około 19-tej wszystkie blogerki oraz cała załoga przygotowująca sesję (fotografowie, makijażystki, opiekunowie sesji) wybraliśmy się czerwonym autobusem na zwiedzanie Londynu nocą (oczywiście zajęliśmy miejsca na samej górze). Widzieliśmy najważniejsze miejsca takie jak Big Ben, London Eye (jak już wspominałam we wcześniejszym wpisie świeci pięknie na różowo), Tower Bridge, Tha Shard i wiele innych.
Na kolację wybraliśmy się do Bread Street kitchen Gordona Ramseya. Dostaliśmy 3 dania: na przystawkę zupę krem, na danie główne burgera z grubymi frytkami oraz sosami, a na deser przepyszny pudding ryżowy z mango. Porcje były bardzo syte i pyszne (zwłaszcza deser, który ciężko mi było już zmieścić po poprzednich daniach).
Mój dzień po 20 godzinach (samolot miałam bardzo wcześnie rano;) dobiegł końca. Wszystkie byłyśmy niesamowicie zmęczone, ale bardzo zadowolone z efektów sesji i mnóstwa atrakcji jakie zapewnił nam ten pobyt w Londynie. Jestem bardzo zafascynowana Londynem, klimat tego miasta bardzo mi odpowiada (jestem tylko pewna, że nie jeździłabym tutaj autem przez wieczne korki, a tylko metrem). Było również dużo cieplej niż w Polsce, bardziej wiosennie, zero śniegu, trafiło się nawet słońce:) Polecam to miasto każdemu:)
całuję, A